„Rzeczpospolita” o naszej wygranej w Sądzie Najwyższym (II CSK 293/18)

W „Rzeczpospolitej” ukazał się obszerny artykuł poświęcony wyrokowi Sądu Najwyższego w sprawie Klientki naszej kancelarii. SN uwzględnił naszą skargę kasacyjną i zasądził na rzecz powódki kwotę 50 tys. zł tytułem naruszenia praw pacjenta, obok zasądzonej we wcześniejszym postępowaniu kwoty 200 tys. zł jako zadośćuczynienie za krzywdę wywołaną uszkodzeniem ciała i rozstrojem zdrowia wynikłymi z błędu w leczeniu.

Zadośćuczynienie za błąd w leczeniu i za naruszenie praw pacjenta przysługuje równolegle

Sednem sprawy przedstawionej Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia w naszej skardze kasacyjnej była kwestia relacji między zadośćuczynieniem wynikającym z uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia, wywołanego błędem w leczeniu (art. 445 w zw. z art. 444 k.c.) oraz zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta (art. 448 k.c. w zw. z art. 4 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta). Sprawa nie byłaby może precedensowa (Sąd Najwyższy niejednokrotnie wyrażał wcześniej pogląd, że oba roszczenia mają odrębne podstawy prawne i różny przedmiot ochrony prawnej, inne są też przesłanki odpowiedzialności w zakresie każdego z nich, stąd mogą być one dochodzone równolegle), gdyby nie specyfika naruszenia praw pacjenta w niniejszej sprawie. Otóż nasza Klientka poddała się okaleczającemu zabiegowi chirurgicznemu. Poinformowana przez lekarzy o konieczności jego wykonania, wyraziła pisemną zgodę na zabieg. Podczas zabiegu doszło do powikłania (uszkodzenia innego narządu), którego wykrycie, pomimo występowania oczywistych objawów dokonanego uszkodzenia, zajęło personelowi szpitala ponad 3 tygodnie. Nieporadność tę w wykryciu oczywistego powikłania, z którego wystąpieniem po operacji personel medyczny powinien był się liczyć, biegli ocenili jako błąd w leczeniu i z tego tytułu zasądzono na rzecz naszej Klientki zadośćuczynienie w oparciu o art. 445 k.c.

W toku sprawy sądowej biegli stwierdzili jednak także, iż przeprowadzenie samego okaleczającego zabiegu operacyjnego u naszej Klientki nie miało medycznego uzasadnienia. W konsekwencji argumentowaliśmy, że w ten sposób naruszono prawo naszej Klientki jako pacjenta do uzyskania informacji o stanie zdrowia oraz do wyrażenia uświadomionej zgody na zabieg. Sąd Okręgowy oddalił powództwo w tym zakresie, ograniczając się do stwierdzenia, że zgoda na zabieg została przez pacjentkę podpisana. Sąd Apelacyjny głębiej rozważył problem, ale wyroku w tym zakresie nie zmienił. U podstaw rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego legło zaskakujące stwierdzenie, że jakkolwiek powódka nie otrzymała obiektywnie prawdziwej informacji o swoim stanie zdrowia (w tym o konieczności operacji – lekarze twierdzili, że była ona konieczna, podczas gdy zgodnie z wiedzą medyczną nie było do niej wskazań), a w konsekwencji podjęła decyzję o udzieleniu zgody na zabieg w oparciu o fałszywą przesłankę, to jednak lekarzom nie sposób przypisać winy, skoro w ich przekonaniu operacja była konieczna. Zdaniem SA, lekarze chcieli zatem dobrze dla pacjentki, działali w dobrej wierze, a przekazana pacjentce informacja, jakkolwiek obiektywnie błędna, była z ich perspektywy słuszna. Nie doszło zatem zadaniem Sądu Apelacyjnego do naruszenia praw powódki jako pacjenta.

Sąd Najwyższy nie zgodził się ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego. Zdaniem SN oczywistym jest, że prawo pacjenta do informacji oraz związane z nim prawo do podjęcia decyzji dot. poddania się zabiegowi, jest prawem do uzyskania informacji zgodnej z aktualną wiedzą medyczną (a nie jakiejkolwiek informacji). Tylko w oparciu o taką, obiektywnie zgodną ze standardami medycyny informację, pacjent może wyrazić uświadomioną zgodę na zabieg, która pozbawi ingerencję lekarza w integralność cielesną pacjenta cechy bezprawności oraz przeniesie na pacjenta ryzyko wystąpienia powikłań operacyjnych.

Warto również odnotować kwotę, jaką SN zasądził naszej Klientce tytułem naruszenia jej praw jako pacjenta – jest nią 50 tys. zł (zgodnie z roszczeniem). Można mieć zatem nadzieję, że i sądy powszechne zrywać będą z tradycją zasądzania z tego tytułu kwot raczej symbolicznych. Ranga praw pacjenta oraz ich naruszeń, stanowiących naruszenia tak doniosłych wartości jak godność, prywatność i autonomia pacjenta, z pewnością wymagają adekwatnego poziomu rekompensaty pieniężnej.