Krótki komentarz do wyroku dotyczącego zakazu przerywania ciąży

Chyba wszystko zostało już powiedziane i napisane w bulwersującej sprawie wczorajszego wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego dopuszczalności przerywania ciąży z uwagi na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu. Czuję jednak, że jest to kwestia w której prawnik nie może milczeć.

Nie będę tu rozwijał problemu samego tzw. TK, bo dla prawnika oczywistym jest, że ciało wadliwie obsadzone, w skład którego wchodzą osoby nieuprawnione do orzekania, nie jest sądem. Orzeczenia takiego ciała są nieważne i nie mogą funkcjonować w obrocie prawnym – to jest standard państwa prawnego, obecny w polskim ustawodawstwie we wszystkich procedurach. Dość powiedzieć, że sprawozdawcą na wczorajszej rozprawie był Pan Justyn Piskorski, dubler dublera sędziego TK (nota bene profesor na mojej uczelni, na Wydziale Prawa i Administracji UAM, zajmujący w TK miejsce prawidłowo wybranego przez Sejm RP jeszcze w 2015 roku innego profesora mojej uczelni!, od którego Prezydent A. Duda, rażąco gwałcąc Konstytucję RP, od 2015 r. do dzisiaj nie odebrał ślubowania).

Przechodząc natomiast do meritum, chciałbym przywołać argumentację podniesioną wczoraj przez Sędziego TK prof. dr hab. Leona Kieresa (opieram się przy tym na materiałach prasowych dotyczących wczorajszej rozprawy, pełny tekst zdania odrębnego zamieszczę po jego opublikowaniu). Trafnie zauważył on, iż uprawdopodobnione jest domniemanie, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej nastąpiło z pominięciem rygorów procesu legislacyjnego i bez ponoszenia związanych z tym konsekwencji politycznych. Trybunał nie powinien być miejscem rozpatrywania spraw niewygodnych dla podmiotów wyposażonych w prawo inicjatywy ustawodawczej. Słusznie Sędzia Kieres wyraził sprzeciw przeciwko takiemu traktowaniu Trybunału Konstytucyjnego. Szkoda, że tylko jeszcze jeden Sędzia TK (Piotr Pszczółkowski) podzielił to stanowisko. Pozostałym Sędziom TK i ich dublerom najwyraźniej fakt, że politycy instrumentalnie się nimi wysługują, nie przeszkadza…

Pozwolę sobie w powyższym kontekście dodać od siebie w kierunku osób, które tę sprawę do tzw. TK skierowały – żadni z was dzielni obrońcy życia, jesteście zwykłymi tchórzami, wysługującymi się zwasalizowanym tzw. Trybunałem Konstytucyjnym dla załatwienia sprawy, której nie macie odwagi przeprowadzić na forum parlamentu i w której nie dysponujecie wystarczającym społecznym mandatem.

Co jednak najważniejsze, jak wskazał Sędzia Kieres, w przeciwieństwie do moralności czy religii, prawo nie może zobowiązywać do heroizmu i formułować wymagań przekraczających zwykłą miarę, niemożliwych do spełnienia przez przeciętnego adresata przepisów. Rolą państwa uznającego podmiotowość człowieka jest pozostawienie decyzji w sytuacjach niejednoznacznych pod względem prawnym i moralnym tym osobom, których te decyzje bezpośrednio dotyczą i które bezpośrednio będą doświadczać ich skutków.

Pod linkiem poniżej znajduje się nagranie zdania odrębnego, wygłoszonego wczoraj przez Sędziego TK prof. dr hab. Leona Kieresa. Mam zaszczyt znać Profesora Leona Kieresa osobiście. Wielki szacunek Panie Profesorze!

http://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/15749

Dwa lata to za krótko na dochodzenie odszkodowania za hałas

Ważna informacja dla właścicieli nieruchomości położonych w granicach obszarów ograniczonego użytkowania wokół lotnisk! W wyroku z dnia 7 marca 2018 r. (K 2/17) Trybunał Konstytucyjny uznał, że termin 2 lat na dochodzenie odszkodowania za hałas wokół lotniska jest za krótki i narusza Konstytucję RP, w szczególności jej art. 64 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 (prawo własności).

Dlaczego warto o tym pisać? Sprawa dotyczy przynajmniej kilku lotnisk (w tym Okęcia, Ławicy i Krzesin w Poznaniu, lotniska w Gdańsku, Katowicach), wokół których w ostatnich latach utworzono tzw. OOU (obszary ograniczonego użytkowania). O co chodzi? W największym skrócie: otóż w obszarach tych przekroczone są dopuszczalne normy hałasu pochodzącego z przelatujących samolotów oraz z działalności samego lotniska. Na gruncie Kodeksu cywilnego, właściciele nieruchomości położonych w takich obszarach mogliby domagać się od lotniska zaprzestania tzw. immisji, w tym przypadku emisji niedopuszczalnego hałasu. Wprowadzenie OOU ten ponadnormatywny hałas jednak legalizuje, pozbawiając właścicieli pobliskich lotnisku nieruchomości możliwości skutecznego domagania się od lotniska ograniczenia poziomu hałasu.

Objęcie danej nieruchomości OOU ogranicza zatem prawa jej właściciela – musi on znosić hałas lotniczy przekraczający normy i nie może domagać się od lotniska jego ograniczenia. W zamian za to jednak ustawa prawo ochrony środowiska przewiduje dla takiego właściciela „nagrodę pocieszenia” w postaci prawa do odszkodowania. Odszkodowanie to obejmuje najczęściej spadek wartości rynkowej nieruchomości objętej OOU, a w niektórych przypadkach także koszty modernizacji akustycznej budynku (np. wymiana okien, poprawa izolacji, instalacja klimatyzacji).

Dochodzenie w/w odszkodowania zostało jednak obwarowane przez ustawodawcę krótkim, zaledwie 2-letnim terminem. Jest to tzw. termin zwity (nie można go mylić np. z przedawnieniem), którego przekroczenie skutkuje wygaśnięciem roszczenia odszkodowawczego. Termin ten biegł od dnia wejścia w życie rozporządzenia albo aktu prawa miejscowego (np. uchwały sejmiku województwa) o utworzeniu danego OOU.

We wskazanym wyroku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że termin 2-letni jest zbyt krótki i narusza Konstytucję RP. Jednocześnie dotychczasowa regulacja utraci moc w terminie roku od publikacji orzeczenia Trybunału w Dzienniku Ustaw, a zatem 14 marca 2019 r. Do tego czasu Sejm powinien uchwalić nowe prawo.

Czy to oznacza, że właściciele nieruchomości położonych w OOU, którzy dotąd nie wystąpili o odszkodowanie, ponownie uzyskają taką możliwość? W obecnym stanie prawnym nie – przepis art. 129 ust. 4 ustawy Prawo ochrony środowiska, z którego termin 2 lat wynika, nadal obowiązuje. Trudno jednak przesądzić, jaka będzie sytuacja po dniu 14 marca 2019 r. i po uchwaleniu nowych przepisów. Nowelizując ustawę i wydłużając termin na zgłaszanie roszczeń, Sejm powinien także rozstrzygnąć kwestię dotychczas ustanowionych OOU, co do których niekonstytucyjny 2-letni termin minął. Czy właściciele nieruchomości położonych wokół Okęcia albo Ławicy dostaną od ustawodawcy drugą szansę?