Jak już pisałem tutaj, na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 marca 2018 r. (K 2/17) termin 2 lat na zgłaszanie roszczeń o odszkodowanie z tytułu objęcia nieruchomości strefą ograniczonego użytkowania uznany został za zbyt krótki, a przez to naruszający Konstytucję (art. 64 – ochrona prawa własności). W Senacie toczą się obecnie prace nad uchwaleniem nowelizacji ustawy – Prawo ochrony środowiska i wydłużeniem niekonstytucyjnego terminu. Zgodnie z wyrokiem TK, jest na to czas do 14 marca 2019 r.
Pierwotny projekt nowelizacji ustawy zakładał nie tylko wydłużenie przedmiotowego terminu na zgłaszanie roszczeń z 2 do 5 lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia albo aktu prawa miejscowego wprowadzającego ograniczenia w użytkowaniu (art. 1 projektu), ale wprowadzał także dwie istotne regulacje intertemporalne. Pierwsza z nich mówiła, że dla osób dla których w chwili wejścia w życie nowelizacji termin 2-letni nadal biegnie, ulega on wydłużeniu z 2 do 5 lat (art. 3). Druga, w praktyce ważniejsza (art. 2), przewidywała „odżycie starych roszczeń” – jeżeli termin 2-letni (tzn. niezgodnie z Konstytucją zbyt krótki) upłynął przed wejściem w życie nowelizacji, to właściciele nieruchomości otrzymywali dodatkowe 3 lata, liczone od wejścia w życie nowelizacji, na zgłaszanie roszczeń. Z oczywistych względów, choćby z uwagi na zasadę nieretroakcji (niedziałania prawa wstecz) oraz zasadę pewności prawa, rozwiązanie to mogło budzić wątpliwości. Zmiana prawa nie powinna bowiem mieć żadnego znaczenia dla terminów, które wg starego stanu prawnego definitywnie upłynęły. Filozofia, jaka stała za tym rozwiązaniem, była jednak prosta (i moim zdaniem usprawiedliwiona, bo odwoływała się do przyczyny zmiany prawa) – skoro termin 2 lat, jaki te osoby miały, był zbyt krótki, co naruszało Konstytucję, a nowy termin ustalono na 5 lat, to należy przyznać tym osobom dodatkowe 3 lata, bo jeśli tego nie zrobimy, to nie naprawimy skutków prawnych wcześniejszej, niezgodnej z Konstytucją RP, regulacji.
Tylko na marginesie można zauważyć, że inną jeszcze, ogólniejszą kwestią jest wątpliwość, czy skoro stan naruszenia prawa właścicieli nieruchomości (zwiększony hałas) trwa ciągle, to wprowadzanie jakiegokolwiek terminu ograniczającego możliwość zgłaszania roszczeń jest uprawnione.
W toku prac w Senacie projekt uległ jednak zmianie, tzn. nowy termin ma wynieść już nie 5, a 3 lata. Co ważniejsze, z projektu wykreślono art. 2 i w takim kształcie projekt ustawy przekazany został do Sejmu. Jeżeli zostanie uchwalony bez zmian, stare roszczenia nie odżyją. Pomimo wskazanych już wątpliwości natury prawnej mam nadzieję, że projekt odzyska pierwotny kształt. Co bowiem ustawodawca mówi właścicielom nieruchomości położonych wokół lotnisk, np. wokół poznańskiej Ławicy? Mówi tak: mieliście 2 lata na zgłaszanie roszczeń, to było za krótko i naruszało wasze konstytucyjnie chronione prawo własności, zatem w trosce o jego ochronę wydłużam wam termin z 2 do 3 lat. Niestety, termin ten upłynął wam kilka lat temu… Ujmę to tak – nowelizacja ustawy w proponowanym ostatecznie przez Senat kształcie, uniemożliwiając „odżycie” starych roszczeń, usankcjonuje i utrwali wcześniejsze naruszenie Konstytucji.
Końcowo, kilka uwag chciałbym skierować pod adresem stanowiska Sądu Najwyższego, złożonego w toku prac na projektem. Sąd Najwyższy wskazał, że wydłużenie terminu z 2 aż do 5 lat powodowałoby konieczność jego reinterpretacji. Doprawdy nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób długość terminu może przekładać się na jego charakter prawny czy też skutki prawne jego naruszenia. Sąd Najwyższy wypowiedział się także przeciwko „odżywaniu” starych roszczeń, wskazując na naruszenie stabilizacyjnej funkcji prawa. Szkoda, że SN nie zauważył, że stabilizacyjna funkcja prawa sprowadza się w tym przypadku w istocie do utrwalenia stanu niezgodnego z Konstytucją.