Dochodzenie świadczeń z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych a postępowanie przez Wojewódzkimi Komisjami ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych
6 września 2023 r. weszła w życie nowelizacja ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, na podstawie której powołano Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych oraz umożliwiono poszkodowanym pacjentom dochodzenia tzw. świadczenia kompensacyjnego. Nowa regulacja zastępuje wcześniejsze przepisy normujące dochodzenie odszkodowania w postępowaniu przed Wojewódzką Komisją ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych.
Celem niniejszego wpisu nie jest szczegółowa prezentacja nowego postępowania, ale próba odpowiedzi na pytanie, na ile nowe przepisy rozwiązują problemy, które czyniły postępowanie przed Wojewódzkimi Komisjami mało efektywną drogą po odszkodowanie za błąd w leczeniu.
Wojewódzkie Komisje ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych – dlaczego nie sprawdziły się w praktyce?
Wojewódzkie Komisje ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych miały być w swym założeniu nową, alternatywną dla „tradycyjnego” powództwa cywilnego drogą dochodzenia odszkodowania dla osób poszkodowanych błędami medycznymi (oraz ich rodzin w razie zgonu pacjenta). Jako mocne strony ich funkcjonowania wskazywano niskie koszty (opłata od wniosku 200 zł zamiast stosunkowej opłaty od pozwu wynoszącej 5% wartości przedmiotu sporu) oraz krótki czas trwania postępowania (zasadniczo 4 miesiące zamiast wielu lat). Na tym jednak lista zalet w praktyce się kończyła. O małej popularności postępowań przez Wojewódzkimi Komisjami zdecydowały ich fundamentalne wady.
Pierwszą i bodaj najważniejszą wadą był fakt, że nawet jeśli Komisja stwierdziła, że w toku leczenia pacjenta doszło do zdarzenia medycznego, to kwotę odszkodowania ustalał sam podmiot leczniczy (lub jego ubezpieczyciel), a pacjent mógł tylko kwotę tę przyjąć (zrzekając się przy tym wszelkich dalszych roszczeń) albo odrzucić. Mając świadomość takiej regulacji, podmioty lecznicze nierzadko proponowały pacjentom skandalicznie niskie kwoty odszkodowań (rzędu zaledwie kilkuset złotych), wiedząc z góry, że pacjent i tak propozycję odrzuci i na tym całe postępowanie się zakończy.
Przyjęcie kwoty proponowanej przez podmiot leczniczy wiązało się natomiast z koniecznością zrzeczenia się przez pacjenta wszelkich dalszych roszczeń. To kolejna bardzo poważna wada, dyskwalifikująca ten sposób dochodzenia odszkodowania zwłaszcza w sprawach, gdzie błąd w leczeniu spowodował dla pacjenta trwałe skutki na zdrowiu (np. wymagające renty na zwiększone potrzeby albo utracone dochody), względnie gdy wszystkich skutków błędu na zdrowiu na przyszłość nie dało się jeszcze przewidzieć (co dotyczyło np. błędów okołoporodowych).
Ponadto, ustawodawca z góry ograniczył wysokość możliwego do uzyskania świadczenia (100.000 zł w przypadku uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, 300.000 zł w przypadku zgonu pacjenta), co również powodowało, że odnośnie poważniejszych spraw, w których w grę wchodziło odszkodowanie i zadośćuczynienie wielokrotnie wyższe, kierowanie sprawy do Wojewódzkiej Komisji nie było zasadne. Zresztą, z uwagi na wskazaną wyżej wadę polegającą na ustalaniu wysokości świadczenia przez sam podmiot leczniczy, uzyskanie przywołanych kwot i tak było całkowitą fikcją.
Ostatnią wreszcie wadą było niewielkie znaczenie orzeczenia Komisji w późniejszym procesie z powództwa cywilnego o odszkodowanie i zadośćuczynienie dla pacjenta. Orzeczenie stwierdzające, że doszło do zdarzenia medycznego, było co prawda dokumentem urzędowym, ale nie zastępowało opinii biegłych sądowych. Opinia taka jest natomiast w procesie cywilnym niezbędna, aby sąd mógł ustalić, że w sprawie doszło do błędu medycznego (tzn. postępowania niezgodnego ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej) oraz jakie skutki na zdrowiu pacjenta błąd ten wywołał. Procesy, w których biegli sądowi stwierdzali, że błędu nie było (względnie, że nie można ustalić jego skutków na zdrowiu pacjenta), chociaż wcześniej korzystne dla pacjenta orzeczenie o zdarzeniu medycznym wydała Wojewódzka Komisja, wcale nie należały do rzadkości.
Co prawda, zgodnie z art. 278 (1) k.p.c. sąd może dopuścić dowód z opinii biegłych sporządzonej w innym postępowaniu, niemniej jednak: 1) samo w sobie orzeczenie Komisji taką opinią nie było oraz 2) Komisje rzadko decydowały się, aby w prowadzonym przez siebie postępowaniu przeprowadzać dowody z opinii biegłych (które następnie mogłyby zostać przez pacjenta wykorzystane w procesie sądowym).
Z powyższych względów, skierowanie sprawy do Wojewódzkiej Komisji nie tylko nie pozwalało na uzyskanie odpowiedniego odszkodowania, ale najczęściej również nie prowadziło nawet do uzyskania materiału dowodowego, który byłby pacjentowi przydatny w procesie cywilnym przeciwko szpitalowi, lekarzowi czy ich ubezpieczycielowi. Było ono zatem dla pacjenta stratą czasu.
Odszkodowanie z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych – plusy i minusy
Na wstępie zaznaczmy, że niniejszy wpis powstaje po wejściu w życie nowych regulacji, ale zanim jeszcze zaczęły one funkcjonować w praktyce.
W pewnych aspektach nowa procedura jest podobna do poprzedniej (z jej zaletami i wadami). Zdarzenie medyczne rozumiane jest jako zaistniałe w trakcie udzielania lub w efekcie udzielenia bądź zaniechania udzielenia świadczenia zdrowotnego: zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia pacjenta lub śmierć pacjenta. Ma ono zatem charakter obiektywny, oderwany od winy lekarza, której pacjent nie musi w tym przypadku udowodnić. Postępowanie nadal ma charakter administracyjny, jego zakładany czas trwania jest krótki (obecnie: 3 miesiące), a koszty niskie (obecnie opłata od wniosku wynosi 300 zł). Przyjęcie świadczenia nadal wymaga od pacjenta zrzeczenia się roszczeń, a samo świadczenie nadal jest jednorazowe, co wyklucza możliwość uzyskania renty.
W mojej ocenie największą zmianą na plus jest fakt, że kwotę świadczenia kompensacyjnego ustalać ma organ prowadzący postępowanie, tj. Rzecznik Praw Pacjenta. Świadczenie nie może być niższe niż 2.000 zł w przypadku zakażenia pacjenta albo spowodowania u niego obrażeń ciała lub rozstroju zdrowia, nie może być niższe niż 20.000 zł w razie zgonu pacjenta. Wskazane kwoty mają być corocznie waloryzowane z uwzględnieniem inflacji. Skończą się zatem czasy, kiedy kwota proponowanego świadczenia wynosiła kilkaset złotych i była kpiną podmiotu leczniczego z poszkodowanego pacjenta lub jego rodziny, a nie żadnym odszkodowaniem. Już sama ta zmiana powoduje, że kierowanie wniosku do Rzecznika Praw Pacjenta w wielu przypadkach (zwłaszcza mniej poważnych w skutkach zdarzeń medycznych) może mieć swoje uzasadnienie.
Oczywiście, przyjmowanie świadczenia ustalonego przez Rzecznika nadal nie będzie celowe w razie zaistnienia takich zdarzeń medycznych, które skutkowały dla poszkodowanego znacznych rozmiarów szkodami na zdrowiu, zwłaszcza o trwałym charakterze. Podobnie bowiem jak w przypadku Wojewódzkich Komisji, z Funduszu dochodzić można tylko wypłaty jednorazowej kwoty, ale już nie – renty. Górne limity świadczenia są przy tym na tyle niskie (200.000 zł w przypadku zakażenia pacjenta albo spowodowania u niego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, 100.000 zł w przypadku śmierci), że w przypadku poważnych błędów (np. okołoporodowych) lub śmierci pacjenta na pewno nie pozwolą na naprawienie całej szkody i odpowiednią kompensatę krzywdy. Nadal również przyjęcie świadczenia wiąże się ze zrzeczeniem przez pacjenta roszczeń na przyszłość.
Nawet jednak, jeżeli jako pacjenci doznaliśmy poważnych skutków błędu w leczeniu, kierowanie wniosku do Rzecznika Praw Pacjenta może mieć sens. Nie chodzi przy tym o to, żeby uzyskać na tej drodze świadczenie (każdą ustaloną przez Rzecznika kwotę pacjent może po prostu odrzucić i następnie wytoczyć powództwo), ale o pozyskanie cennego dla przyszłego procesu sądowego materiału dowodowego. Odmiennie bowiem, jak miało to miejsce przed Wojewódzkimi Komisjami, w postępowaniu przez Rzecznikiem Praw Pacjenta obligatoryjne jest uzyskanie opinii, działającego przy Rzeczniku, Zespołu do spraw Świadczeń z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych. Przedmiotem tej opinii jest wystąpienie zdarzenia medycznego oraz jego skutków. Wydaje się zasadne twierdzenie, że opinia ta jest opinią, o której mowa w art. 278 (1) k.p.c., to znaczy opinią, która będzie mogła stanowić dowód w późniejszym procesie cywilnym (jako opinia biegłych), w którym pacjent pozwie podmiot leczniczy, lekarza lub ich ubezpieczyciela o pełne zadośćuczynienie i odszkodowanie.
W mojej ocenie, już sama możliwość uzyskania (i to niewielkim kosztem) opinii nadającej się do wykorzystania w późniejszym procesie cywilnym (nawet jeśli opinia ta nie będzie rozstrzygała wszystkich istotnych w procesie kwestii, jak np. wina lekarza) jest istotną zaletą nowej procedury, uzasadniającą korzystanie z niej nawet w przypadku poważnych błędów medycznych i to nawet wtedy, gdy z góry wiemy, że świadczenia ustalonego przez Rzecznika Praw Pacjenta i tak nie przyjmiemy (bo będzie zbyt niskie i jednorazowe), a sprawę finalnie skierujemy do sądu. Korzystna opinia Zespołu do spraw Świadczeń z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych pomoże nam w procesie, niekorzystna natomiast – może uchronić przed rozpoczęciem procesu obarczonego zbyt wysokim ryzykiem porażki i przed związanymi z nim kosztami.